Gitara akustyczna – Odnawianie gitary

To, co napiszę poniżej zawiera praktyki, które może nie powinny być stosowane ! Nie jestem lutnikiem, nie znam się dobrze na temacie. Bynajmniej to co zrobiłem zadziałało i dlatego postanowiłem opisać co i jak.

Dawno dawno temu …. otrzymałem w prezencie używaną gitarę akustyczną (dokładniej klasyczną). Kiedy zacząłem się interesować tym, żeby nauczyć się grać odkryłem bolesną i straszliwą prawdę. Gitara posiadała na podstrunnicy złoża brudu. W pierwszym momencie pomyślałem, że wykonam czyszczenie metodą odkrywkową – poprzez powolne ścieranie tłustego brudu (co za ohyda !). Oczywiście, jak każdy się domyśla – skutkowało to żałosnym efektem i żmudną pracą. Trochę poszukałem po internecie i w rezultacie wymyśliłem sobie i zrealizowałem co następuje.

Zakupiłem nowy zestaw strun. Odkręciłem stare (i bardzo dobrze, bo były już na nich liczne ślady przetarć i spękań). Może teraz wydaje mi się to trochę śmieszne, ale wtedy pierwszy raz w życiu z wielkim zaaferowaniem odkręciłem struny (i potem je założyłem), więc mówię – nie ma w tym nic trudnego.

Następnym krokiem było zaopatrzenie się w miękką ścierkę z bawełnianego ciucha i denaturat. I tu jest ten krok, którego nie jestem pewien, czy był słuszny. Przeczyściłem podstrunnicę denaturatem. Nawet nie wyobrażajcie sobie co tam było ! Podstrunnica, ku mojemu wielkiemu zdziwieniu, zyskała nagle inny kolorek – czysty.

Ponieważ jednak byłem oczytany, to dowiedziałem się, że podstrunnica jest zazwyczaj wykonana z drewien miękkich i lekko wilgotnych (od olejków jakie zawierają). Po takiej zabawie denaturatem podstrunnica może była czysta, ale z pewnością była również sucha – co dało się zauważyć gołym okiem. Podejrzewając ów fakt zaopatrzyłem się w specyfik do pielęgnacji podstrunnic – tak zwany Lemon Oil. Nie mylić z cytrynowym olejem sprzedawanym w sklepach ! W taki specyfik należy się zaopatrzyć w sklepie muzycznym. Oczywiście z przyczyn marketingowym nie podaję ani producenta ani sklepu. Z preparatu jestem bardzo zadowolony i szczerze – korzystam z niego do dziś (z tej samej buteleczki). Jego niewielką ilość wsmarowywałem w ów biedną podstrunnicę. Po odczekaniu zrobiłem ponowne wcieranie i ścieranie nadmiaru specyfiku – zresztą zgodnie z instrukcją obsługi. W pokoju roztaczał się piękny zapach cytrynek, a podstrunnica zyskała cudowny soczysty kolorek.

Oczywiście pudło też zostało wyczyszczone. Do zabezpieczenia używam Pronto (sic! reklama) do drewnianych paneli. Nie znam innego równie skutecznego środka, stąd reklama. Oczywiście środek nanosi się na ściereczkę i naciera gitarę – a nie na gitarę i potem rozciera. Głównie po to, aby nie opryskać podstrunnicy. Środek jest o tyle dobry, że dość długo utrzymuje blak, chroni przed tłustymi paluchami i odpędza opadający kurz.

Końcowym etapem całości było naciągnięcie strun i nastrojenie. Po tym brzmiało jakoś o wiele cudowniej. Choć gitarka to noname z byłego RFN-u

Autor: http://projewski.wordpress.com (Projewski)

Back to Top

Wykorzystuję pliki cookies w celu prawidłowego działania strony, korzystania z narzędzi analitycznych oraz zapewniania funkcji społecznościowych. Szczegóły znajdziesz w polityce prywatności. Czy zgadzasz się na wykorzystywanie plików cookies? Polityka prywatności

The cookie settings on this website are set to "allow cookies" to give you the best browsing experience possible. If you continue to use this website without changing your cookie settings or you click "Accept" below then you are consenting to this.

Close