Strojenie Gitary

Właściwie jest to temat rzeka, ale opiszę w nim metody strojenia, które sam nauczyłem się stosować. Ponieważ nie należę do ludzi obdarzonych słuchem absolutnym to strojenie gitary należy do elementów, które kształcę w sobie za każdym razem i zapewne większość normalnie słyszących ludzi również.

Podstawowe informacje, jakie musimy wiedzieć to:

  • gitara (standardowa) składa się z 6 strun. Struny te, zaczynając od basowych, oznaczone są jako E, A, D, G, H, E – co odpowiada odpowiednim dźwiękom. Dla ułatwienia ponumerujmy je od 1 do 6 – E1, A2, D3, G4, H5, E6.
  • na gitarze pomiędzy progami jest różnica jednego półtonu – ta cenna informacja pozwali nam odmierzyć dowolny dźwięk na wybranym progu.
  • W sumie, dźwięków “nazwanych” mamy 12. Nazwy wymieniam zgodnie z nazewnictwem polskim. Są to: A Ais/B H C Cis/Des D Dis/Es E F Fis/Ges G Gis/As. Jak łatwo zauważyć niektóre z nich posiadają po dwie nazwy. Jest to uzależnione od tego czy przechodzimy pół tonu wyżej, czy pół tonu niżej od nuty bazowej. Dźwięków “bazowych” mamy 7 i pochodzą one od gamy C-dur, i znamy je wszyscy z przedszkola – C D E F G A H (do re mi fa sol la si). Jeśli chodzi o notację anglosaską to różni się ona w ten sposób, że dźwięk H jest nazywany B – czyli mamy C D E F G A B. Anegdotka głosi, że podobno tłumacz pomylił się i zamiast B wpisał H i od tej pory powstał muzyczny galimatias.

Pierwszy sposób strojenia, jaki się nauczyłem było strojenie – nazwijmy je klasyczne. Wygląda to tak – nasza ostatnia struna to E6 (ta najniżej) – czyli dźwięk E. Z kolei jak spojrzymy na strunę H i odliczymy 5 progów (czyli o 5 półtonów) to otrzymamy na niej również E (H C Cis D Dis E). Wniosek jest prosty – dźwięk zagrany na pustej strunie E oraz na 5 progu struny H musi być ten sam. Stroimy więc strunę H, trzymając palec na piątym progu i porównując ją do wzorca, jakim jest nasza struna E. Podobnie rozumując obliczymy, że ten na pustej strunie H i na 4 progu G, pustej strunie G i 5 progu D, pustej D i 5 progu A oraz pustej A i piątym progu E, to ten sam dźwięk.

Teraz cały problem polega na tym strojeniu – skąd to mam niby wiedzieć, że to brzmi identycznie. Faktycznie na początku troszkę jest to kłopotliwe, bo tak naprawdę te dźwięki mają troszkę inną barwę – w końcu są to struny innej grubości. Aby to sobie poćwiczyć najlepiej poprosić kogoś o nastrojenie jej i potem się pobawić w następujący sposób – troszkę poluzować strunę strojoną i zobaczyć jaka jest różnica względem struny wzorcowej. Potem spróbować podciągnąć ją trochę wyżej i przeprowadzić identyczną próbę. Tak właściwie wyglądało u mnie strojenie na początku – obniżałem nieco strojoną strunę, aż słyszałem różnicę ze struną wzorcową. Potem zabierałem się do jej podciągania, aż była nastrojona za wysoko – wtedy lekko ją opuszczałem i było mniej więcej ok. Z czasem było lepiej. Ogólnie podczas końcowego strojenia lepiej jest strunę podciągać niż ją opuszczać – co związane jest z samą pracą struny.

Kiedy skończymy stroić powinniśmy porównać dźwięki E na pierwszej i szóstej strunie. Są to dwa takie same dźwięki, lecz oddalone od siebie o całe dwie oktawy. Może nie każdy usłyszy, czy brzmią one dobrze, ale jeśli jest całkiem źle to usłyszy na pewno.

Kolejny sposób jakiego się nauczyłem to “na utwór”. Polega to na tym, że musimy coś znać – jakąś melodyjkę, piosenkę. Ale znać bardzo dobrze. Równocześnie musimy go umieć zagrać na gitarze. Jeśli gitara jest słabo nastrojona – to z pewnością będziemy to słyszeli i kolejnym krokiem będzie ponowne strojenie. Można oczywiście stroić natychmiast do utworu … ale nie każdemu to wychodzi.

Innym sposobem, jaki nauczyłem się stosować jest sposób “na chwyty”. Chodzi w nim o to, że każdy chwyt można zagrać na gitazre w paru miejscach. Najczęściej sprawdzam to na chwycie C i G. W podstawowej pozycji jest to chwyt, który można przedstawić jako 032010, czyli pusty próg na strunie E1, 3 próg na strunie A2, 2 próg na strunie D3 i tak dalej. Jednak chwyt C, można wykonać również jako barowy na 3 progu i wygląda on tak 335553. Oba chwyty zagrane harmonicznie powinny wydawać ten sam dźwięk. Jeśli słychać jakieś rozbieżności – to klapa – stroimy od nowa.

Potem podpatrzyłem na koncercie pewien sposób, który mi się całkiem spodobał i który stosuję. Ze względu na brak absolutyzmu słuchu potrafię nim oczywiście stwierdzić, czy jest ok, czy nie ok. Ale Ci, którzy są obdarzeni, wykonają również odpowiednie strojenie. Metoda polega na zastosowaniu sposobu klasycznego, ale na współbrzmienie: Czyli pusta struna E6, piąty próg na strunie H5 – uderzamy obie struny razem, po czym słuchamy. Jeśli są dobrze nastrojone to współbrzmią identycznie – dźwięk jakoby się rozpływa i zlewa w jeden. Jeśli natomiast są różnice, to słychać dysharmonię – czyli wibracje dźwięku – jego pulsowanie – narastanie i słabnięcie. Czasem jest to wręcz nie miłe dla ucha. A jak się jest przytulonym do gitary to można wyczuć pulsujące wibracje pudła – i wcale nie żartuję. Podobnie postępuje się z każdą parą strun.

Ostatnimi czasy odkryłem również inny sposób kontrolowania i poprawiania stroju. Oczywiście mógłbym go również stosować na początku, ale wtedy nie potrafiłem, bo nie słyszałem. Jest tak, że jeśli zagrać kolejno struny od basowej do ostatniej wiolinowej – niezbyt szybko, po prostu przesuwając kciukiem kolejno przez struny od góry na dół, to można wyuczyć się interwałów, jakie występują między poszczególnymi strunami gitary. Uczymy się jak to kolejno brzmi. Niektórzy uczą się tego np. do konkretnego chwytu C-dur. Faktycznie na początku nie potrafiłem rozpoznać tym sposobem, czy gitara jest właściwie nastrojona (nie mówiąc o totalnym zdestrojeniu, bo to usłyszy każdy). Teraz jednak, im częściej tak próbuję, tym lepiej potrafię wyłapać czy jest strój odpowiedni – a nawet zorientować się, która ze strun zawodzi. Ten sam trik interwałów można zastosować do jakiejkolwiek gamy – najłatwiej oczywiście do klasycznego C-dur. przy każdym przejściu wygrywanej gamy na kolejną strunę możemy szacować, czy odstęp pomiędzy tym co zagraliśmy, a co gramy jest odpowiedni, czy może za niski lub wysoki.

Na zakończenie zostawiłem sobie to, czego nie opisałem, a co jest oczywiście istotne – jakoś trzeba nastroić tą pierwszą strunę E6. Zazwyczaj robi się to do dźwięku A na piątym progu tejże struny. Ponoć jest to na tyle “naturalny” dźwięk, że większość z nas jest go sobie w stanie wyobrazić, a nawet wyśpiewać. Oczywiście to też trzeba “usłyszeć” w swoim wnętrzu. Ja chyba nie słyszę, więc stosuję metody pomocnicze – kamerton widełkowy. Może być również gwizdek, albo komputer z ustawionym buczeniem na 440 Hz (co odpowiada częstotliwości dla dźwięku A), albo dźwięk A na pianinie lub cymbałkach – byle był to pewny wzorzec.

Oczywiście nie mając pierwszego dźwięku wzorcowego można po prostu nastroić gitarę do tego co jest i też nie będzie źle – mało kto to usłyszy.

Autor: Projewski (dla Gitara.org)

Back to Top